Głowa Kasandry to jedna z tych książek, które bardzo chciałem przeczytać! Gdy już po nią sięgnąłem, to, niestety!, bardzo mnie ona rozczarowała i zawiodła moje oczekiwania.
Skąd takie mocne słowa?
O Marku Baranieckim usłyszałem po raz pierwszy kilka lat temu, gdy szukałem informacji o polskich powieściach postapokaliptycznych. Dowiedziałem się, że Głowa Kasandry zdobyła nagrodę im. Janusza Zajdla, a Gazeta Wyborcza w 2004 roku uznała to opowiadanie za jedną z najważniejszych światowych[!] historii postapokaliptycznych, stawiając Baranieckiego obok Wellsa i Kinga.
Głowa Kasandry to książka, która była reklamowana jako jedna z najważniejszych pozycji polskiej fantastyki! Jak to więc możliwe, że nigdy wcześniej o niej nie słyszałem?!
Głowa Kasandry ukazała się po raz pierwszy w 1985 roku, nakładem Krajowej Agencji Wydawniczej. Od tego czasu na rynku pojawiły się trzy reedycje (o których mi wiadomo).
Ja swój egzemplarz kupiłem na allegro.pl. Była to wypłowiałe, noszące ślady wielokrotnego czytanie, oryginalne wydanie Właśnie takie, jakie lubię najbardziej!
Głowa Kasandry to tak naprawdę zbiór czterech opowiadań:
Głowa Kasandry
Baraniecki ukazuje nam świat zniszczony przez wojną atomową. Świat, w którym ludzie żyją niewielkich osadach i próbują tworzyć zrębki społeczności. To jednak zarazem miejsce, gdzie wciąż znajdują się bazy wojskowe, co jakiś czas na niebie pojawiają się samoloty, a w podziemnych silosach wciąż drzemią niewykorzystane rakiety z głowicami chemicznymi i nuklearnymi.
Głównym bohaterem jest Teodor Hornic, nazywany Wielkim Tropicielem, zajmujący się poszukiwaniem oraz unieszkodliwianiem przedwojennych pocisków. Od lat poszukuje on Kasandry, największej i najniebezpieczniejszej z rakiet, będącej w stanie unicestwić życie na całej Ziemi.
Branieckiemu należy się duże uznanie za stworzenie konwencji oraz świata, tak bardzo różnego od tych, które zazwyczaj napotykamy w powieściach postapokaliptycznych.
Karlgoro, godzina 18:00
Opowiadaniem tym byłem bardzo rozczarowany. Jego motywem przewodnim jest parapsychika i technika duchowa, która została zaadoptowana na potrzeby wojska.
Centrum Nasłuchu Galaktycznego odbiera informację o wypadku na statku kosmicznym, jednak nie drogą radiową, a pozazmysłową! Następnie ludzie na Ziemi łączą swoje siły psychiczne aby ratować rannego człowieka.
O ile początek był interesujący, to tyle sama koncepcja połączenia podboju kosmosu z parą psychiką w ogóle nie przemawia do mnie.
Wynajęty człowiek
Bardzo ciekawy pomysł, jednak wykonanie pozostawia wiele do życzenia. Akcja trzyma w napięciu, szkoda tylko że samo opowiadanie wydaje się przekombinowane.
Teatr w dolinie ciszy
Najkrótsza z historii, opowiadająca o astronaucie powracającym na Ziemię po 600 latach podróży. Ze względu na upływ setek lat nie może on od razu powrócić do społeczeństwa, które diametralnie zmieniło się od jego wylotu.
PODSUMOWANIE
Z ciężkim sercem, muszę muszę przyznać, że nie jestem w stanie nikomu polecić tej książki.
Język oraz styl, którym posługuje się Baraniecki jest, moim zdaniem, bardzo męczący. Trudno mi się go czyta i co pewien czas autor używa zwrotów, których znaczenia nie rozumiem – czym jest “tor kwaziczasowy”? Co oznaczają zwroty: “Nie radzę sobię z analizą pola emitora siódmej strefy. Nie mam klucza do pamięci konstrukcyjnej”. Nie ma pojęcia co to znaczy i w opowiadaniu nie ma wyjaśnienia.
Opowiadania strasznie się ciągną, a w samej Głowie Kasandry napięcie jest bardzo niefortunnie rozłożone. Tam gdzie akcja powinna przyspieszać – jest nuda, a momentami akcja wręcz staje w miejscu! Tam gdzie można byłoby zwolnić – następuje przyspieszenie.
W opowiadaniach mamy sporo nieścisłości fabularnych, które niestety bardzo rażą. Opisy przepełnione są technicznym oraz pseudo-technicznym żargonem, który ciężko się czyta i który odpycha czytelnika.
Być może jestem sam sobie winny ponieważ spodziewałem się opowiadań, a przynajmniej tytułowego opowiadania, na poziomie twórczości Janusza Zajdla. No i się zawiodłem i to bardzo.
Zazwyczaj po przeczytaniu książki zadaję sobię pytanie: czy jeszcze do niej kiedyś wrócę? W tym przypadku odpowiedź była oczywista – zdecydowanie nie! Są książki z PRLu, o których na pewno kiedyś powróce, ale Głowa Kasandry na pewno do nich nie należy.
Bardzo męczyłem się czytając zbiór tych opowiadań i nie ma najmniejszego powodu, dla którego do Głowy Kasandry miałbym kiedykolwiek powrócić. Nie rozumiem wszystkich zachwytów nad tą książką i moim zdaniem Baraniecki nie zachwyca.
Głowa Kasandry
Autor : Marek Baraniecki
Wydawnictwo: Krajowa Agencja Wydawnicza