Za Dużo Marchewek to ciepła i urocza, a zarazem zabawna opowieść o tym, że dzielenie się jest ważniejsze niż gromadzenie. A gdy marchewkowe pole rośnie wokół nas, łatwo jest w nim utknąć, zupełnie jak warzywo, tracąc z oczu to, co jest najważniejsze…
A z marchewkami jest jeden zasadniczy problem. Zajmują one zbyt dużo miejsca, zwłaszcza, gdy jest się królikiem, który zamiast je zjadać – odkłada je na później… Norka zaczyna się wtedy wypełniać i staje coraz mniej przytulna. Aż w końcu zaczyna w niej brakować miejsca i staje się tylko i wyłącznie magazynem. Trzeba wtedy szukać nowego domu. Ale od czego są przyjaciele?
Otóż zapraszają oni królika do siebie, jednak przez jego marchewkową obsesję wszyscy tracą po kolei swoje domy.
A co najgorsze – oni wszystko stracili, a królik wciąż ma nie tylko własny dom, ale i marchewki… I dopiero wtedy królik zaczyna zdawać sobie sprawę, że gromadzenie marchewek stało się jego obsesją, a posiadanie wcale nie jest najważniejsze w życiu!
Za Dużo Marchewek zostało wydane przez Amber. Książka jest przepięknie ilustrowana; aż chce się po nią sięgać i do niej wracać! Bajka została napisana krótkimi i nieskomplikowanymi zdaniami, co sprawia, że po obejrzeniu ilustracji można już przekładać stronę i dziecko się nie nudzi.
Książka nie poucza ani nie moralizuje. Zamiast tego – w zabawny sposób pokazuje, że lepiej jest się dzielić i dawać niż gromadzić. To co bardzo mi się podoba, to sposób “przemycenia” tej treści – nie ma tutaj ani przemądrzałych postaci, jakie się czasami spotyka ani nudziarstwa.
Z czystym sumieniem możemy polecić tą pozycję wszystkim rodzicom.
Mamy i regularnie czytamy!